wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 4

Notecka ;)

"It was a total surprise"

Obudziłam się o 10  i od razu poszłam do kuchni, zobaczyłam w niej rodziców i siostre. Były moje urodziny. Nie mogłam się doczekać kiedy złożą mi życzenia dadzą prezenty. Jednak tego nie było. Nawet "cześć" nie powiedzieli. Szybko uciekłam do pokoju i zaczęłam płakać. Jak mogli zapomnieć. Od tamtej pory  nienawidzę swoich urodzin, są takie same...

Obudziłam się cała spocona z mokrymi policzkami. To właśnie dzisiaj jest 29 listopad, dziś obchodzę 14 urodziny. Ten sen był tylko przypomnieniem o tym co mnie czeka. 
Szybko wstałam z łóżka i je pościeliłam. Była 6.45, więc miałam jeszcze wiele czasu do szkoły. Wzięłam zestaw ubrań i pobiegłam do łazienki. Zdjęłam piżamę i skoczyłam pod prysznic. Umylam się malinowym, bardzo pachnącym żelem pod prysznic. Szybko też nałożyłam szampon na włosy. Poczułam na sobie gorąca ciecz, która przenikała moje ciało. Pomyślałam że nie mogę zamartwiać się spieprzonymi urodzinami i powinnam żyć dalej. Po wytarciu się ręcznikiem i lekkim podsuszeniu włosów, umylam zęby i zalozyłam zestaw (bez butów):



Wyglądałam naprawde dobrze. Postawiłam dziś na lekki cien do oczu, tusz do rzęs i czerwoną, niezbyt mocna szminkę. Włosy związałam w luźnego, wysokiego koka. 
Zeszłam na dół w celu zrobienia sniadania, ale to co tam zastałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania...
W kuchnie stała mama z tależem kanapek, Vanessa z małą babeczką, na której byla świeczka i tata z wielkim pudłem. 
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - krzyknęli
- O mój Boże! To dla mnie?
- Tak.
Podeszła do mnie mama. Powiedziała że mnie kocha i jest ze mnie dumna. Van kazała zdmuchnąć swieczke i pomyslec życzenie, no to pomyślałam "chce żeby moje życie się zmieniło" i mnie przytuliła. Tata podał prezent i pocałował w czoło. Otworzyłam paczkę a w niej był naszyjnik z napisem " nigdy nie zapomnij o nas". Nie wiedziałam co te słowa znaczą, ale miałam pewnosc ze sie dowiem. Nie spodziewałam się tego.
- Dziekuje Wam. Ale co sie stalo? Juz od kilku lat nie skladaliscie mi zyczen. - powiedziałam smutna.
- Wiemy i za to przepraszamy.
Już nic nie mowiłam. Usiadłam i zjadłam kanapki, popijajac herbatą. Założyłam naszyjnik, wzięłam torbe i poszłam do drzwi. 
- Kochamy cie słońce i nie zapomnij o nas! - usłyszałam
- Ja też was kocham. I nie zapomnę.
Zajrzałam do torby i spostrzegłam że nie mam jednej książki. Wbieglam spowrotem do domu i wziełam ksiazke. Spojrzałam jeszcze na mój pokój. Tyle rzeczy sie w nim działo. Opowiesci o chlopakach, grania na gitarze, tyle łez i radości. Miałam jeszcze czas wiec zajrzałam do pokoju z pianinem. Zagrałam kilka melodi i..
- A ty nie idziesz do szkoły?
- Ide, ale pomyślałam ze moge już tu nie przyjść wiec...
Van zrobiła facepalma (nie wiem o co chodziło)
- Ach Lau, nie bądź na nas zła my tylko... ehh pracujemy.
- Wiem. Muszę już iść
- Pa siostra. Kocham.
- Ja cb też.
Spojrzałam ostatni raz na pianino i drzwi od mojego pokoju. Instrument był juz stary no ale...
- Pa skarbie... - to rodzice.
- Pa
- Miłego dnia. Kochamy...
- Ja was też.
Wyszłam z domu pośpiesznie idąc  do szkoły. Tyle razy usłyszałam dziś słowo "kocham",  że aż dziwnie. Nie mogłam uwiezyc ze pamiętali.
Gdy znalazłam się w szkole wszyscy sie dp mnie uśmiechali, nawet nauczyciele. Poszłam do sali nr 10 i przywitałam się z Werą. Miałam dobry humor i nie chciałam by ktoś go popsuł. Pierwsza lekcja to angielski, później wf. Szybko minęło. Na drugiej przerwie opowiedziałam Weronice o dzisiejszym poranku. Nie wyrażała zbytniego ździwienia chyba wiedziała...
- Dzień dobry dzieci! - to nasza pani od polskiego
- Dzień dobry!
- Wyjmijcie książki.
 tak zaczął się polski. Jednak w połowie lekcji usłyszeliśmy pukanie i do sali weszła wysoka brunetka, luźno ubrana. Chciała rozmawiać z naszą panią więc ta wyszła.
- Lau wiesz... jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Kocham cie jak siostre. Wieże że twoje zycie sie zmieni i bedzie lepsze. Wszystkigo najlepszego! - i podala mi male pudelko. Gdy otworzyłam ujzałam to:




Piękna bransoletka i to jeszcze czerwona. Ach... "To była totalna niespodzianka"*
- Dziekuje dziekuje! Jest piekna! Och kocham cię poprostu!
- Spoczko.
Nie zastanawiałam sie zbytnio nad jej zyczeniami wydawały sie normalne. Do klasy weszła pani lecz po pięciu minutach zaczęła mówić.
- Uwaga kochani!
Nagle wszyscy wstali i zaczeli śpiewać mi "sto lat". Byłam w niebo wzięta! 
- Cóż... Lauro idz po krede. 
- Dobrze. 
Kiedy wychodziłam z sali spojrzałam na klase. Wszyscy uśmiechnięci z nutķą niepokoju. Spojrzałam na Wera a ta mi pomachała. Z nowu moja nauczycielka powiedziała mi "dowidzenia", przecież zaraz wróce.
Wyszłam z sali i zaczęłam myśleć
o rodzicach 
o Vanessie 
o ich dzisiejszym zachowaniu 
o Weronice 
o prezentach 
o slowach pani 
o tej dziwnej dziewczynie 
o szkole 
o klasie 
o moim domu pokoju i pianinie, gdy nagle przechodząc obok sklepiku ktoś złapał mnie za usta, zamknął oczy i gdzieś zapakował nie wiem co było potem...

-------------------------------------------------------------------------------------

A więc pierwsze ważne wydarzenie w życiu Lau. To ono zmieni wszystko...

Jestem na wakacjach ale jakimś cudem udalo mi się napisać. Kolejny rozdział bedzie dopiero po niedzieli. 
Sorki za błedy ale pisałam na telefonie.

Komentujcie!! I miłych wakacji! 
:-) ;-)

10 komentarzy:

  1. Zajebisty blog. Jestem z cb dumna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś zaczęłam czytać twojego boga i mogę powiedzieć, że piszesz niesamowicie!
    Rozdział super!
    Nie mogę doczekać się naxta <3
    Zapraszam na mojego bloga: http://raurasimplyourwayoflife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach... Juz nie mogę doczekać się następnego. Choć wiem co będzie to i tak czekanie jest straszne. Proszę dodaj jak najszybciej i nie przerywaj w głupich momentach!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <33 biedna ta nasza Lau, szkoda mi jej. Mam nadzieje ze dobrze ja potraktujesz. Czekam na nexta! 😊😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next?? Bo już nie mogę się doczekać. Rozdział świetny i blog też. ♡♡☆♡♡ ☺

    OdpowiedzUsuń